Polecamy

niedziela, 04 grudnia 2011 00:39

Ja i Moje Laboratorium

Oceń ten artykuł
(0 głosów)


Na naszej stronie jest już pewna ilość ciekawych przepisów. Wszystko fajnie, tylko co zrobić gdy nie masz miejsca aby je wykonać. No cóż, domu ci nie przebudujemy, ale możemy nieco pomóc w znalezieniu rozwiązania.

Wybór miejsca

Na początku musimy wybrać miejsce na nasze małe laboratorium. Miejsce te musi być z dala od osób postronnych. Lepiej unikać wszelakich piwnic, pomieszczeń gospodarczych itd. Osoba niewidząca, co robimy, zobaczywszy nasze zainteresowania może się do tego ”przyczepić”. Wtedy nie trudno się domyślić że to może położyć kres na nasze laboratorium, zwłaszcza jeśli wytwarzamy MW. Własny dom to również nie najlepszy pomysł. Mieszające się w domu niemiłe zapachy, pewnie nie będą zbytnio miłe dla domowników. Tak samo rozchlapane żrących cieczy (np. kwasy), przypalenie blatów, zabrudzenie powierzchnie wiąże się z zniszczeniem mebli domowych, a to z niebagatelnymi kosztami. Tak, więc to też raczej odpada. Ostatecznie miejscem to może być balkon. Jest on o tyle komfortowy, ponieważ mamy już zapewnioną wentylację. Kolejnym niezłym miejscem jest duża łazienka - największą zaletą jest dostęp do bieżącej wody i możliwość łatwego podłączenia wyciągu do kratki wentylacyjnej. Jak zapewne zdajesz sobie sprawę (a jeśli nie to najwyższy czas) przeprowadzanie pewnych procedur np. mieszania kwasów w małych zamkniętych pomieszczeniach graniczy z samobójstwem. Dlaczego - powinieneś się domyślić sam.


Miejsce pracy - Stół

Drugą sprawą jest wykonanie dobrego stołu. Za meble chemiczne należałoby zapłacić bardzo wysoką cenę, co dla chemika - amatora odpada. Pozostaje wykonanie własnoręczne stołu. Najlepiej gdyby stół był duży, ale to zależy od wielkości omawianego wcześniej pomieszczenia. Tak więc sporządzamy odpowiednie wymiary i je zapisujemy. Drewno na blat stołu powinno być solidne oraz w dużej mierze odporne na wysoką temperaturę. Doskonale nadaje się drewno dębowe, jest ono twarde i dosyć odporne na temperatury. Na blat stołu nadać się może równie zwykła sklejka. Po dokładnym wycięciu blatu i oszlifowaniu krawędzi czas na wykonanie nóg naszego stołu.
Najlepiej gdyby były one w kształcie czworokąta o równych bokach. Cztery nogi w zupełności wystarczą. Musimy wprost idealnie wyciąć długośći nóg (każda noga o takiej samej długości). Jeśli masz z tym problem zrób mniejszy stół na trzech naogach - nigdy nie będzie się kiwał. Po wycięciu następuje pora na przymocowanie ich do blatu. Najlepiej gdyby zrobić to za pomocą metalowych kątowników. Kątownik nie powinien być o większej szerokości niż szerokość nóg. Mocujemy go najpierw do blatu, prostopadle do krawędzi deski. Najpierw przykładamy dany kątownik i nawiercamy dziurki, po czym odkładamy kątownik i wiercimy dziurki na wylot blatu. Postępujemy tak z kolejnymi trzema. Skręcamy wszystkie kątowniki nie zapominając o podkładkach pod śrubkę. Końce śrub, jeśli są za długie, można obciąć brzeszczotem. Teraz pozostaje nam przymocowanie nóg do kątowników, a więc przykładamy nogę, tak, aby dotykała spodu blatu, ale również przylegała do wcześniej zamontowanego kątownika. Jeśli zostanie to spełnione to nawiercamy dziurki, odkładamy nogę na bok i wiercimy w niej dziurki na wylot i znów przykładamy idealnie równo jak wyżej i mocno skręcamy nie zapominając o podkładkach. Nie potrzebne końce śrubek ścinamy również brzeszczotem. Z trzema pozostałymi nogami postępujemy tak samo. Stół prawie jest już gotowy, a mniej więcej wygląda to tak:



Jednakże nasz stół nie jest stabilny, więc odmierzamy odległości pomiędzy wszystkimi nogami, A między B, B między D, D między C między A - patrz literki zaznaczone na powyższym rysunku. Wycinamy cztery odcinki tych desek o takich wymiarach i zbijamy je z tymi nogami mniej więcej 10cm od ziemi. Ważne żeby były na takiej wysokości, aby się o nie nie potykać:



Teraz nasz stół, na którym będziemy wykonywać reakcje chemiczne jest gotowy. Zostaje nam tylko zabezpieczenie go przed czynnikami zewnętrznymi. Na początku cały stół malujemy lakierem bezbarwnym i czekamy aż wyschnie (najczęściej 24 godziny). Musimy go jeszcze bardzo dokładnie zabezpieczyć - blat. Są dwa sposoby jeden prostszy i szybszy, a drugi jest troszkę dłuższy u mozolny. Do pierwszego sposobu należy po prostu wyciąć o wielkości blatu stołu grubą szybę i umieścić ją na blacie. Jednak wystają śrubki z blatu, więc wykonujemy dziurki w miejscach gdzie śrubki dotykają szyby i wtedy szyba nie będzie nam się ruszać i idealnie będzie przylegała do blatu. Drugim sposobem jest pomalowanie kilkoma warstwami blatu szkłem wodnym a na końcu lakierem bezbarwnym. Czyli sprawę stołu mielibyśmy już załatwioną. Nasz stół powinien wyglądać mniej więcej tak:



Nie muszę oczywiście mówić że wykonanie dobrego stołu jest trudniejsze niż się wydaje. Jeśli nie wychodzi nam to mimo usilnych prób bądź nie mamy warunków do jego zrobienia, pozostaje jakiś kupić i wzmocnić go listwami.

Środki ochrony osobistej

W tytule artykułu napisałem ”Ja i moje...”, więc postaram się omówić trochę spraw ubioru, zabezpieczanie siebie no i troszkę spraw o odczynnikach chemicznych. Ubranie młodego Chemika powinno być stare, ale w dobrym stanie i najlepiej gdybyśmy na wierzch założyli fartuch chemiczny. Ubrań nie powinno nosić na sobie tyle, aby się zapocić. Muszą one być przewiewne. Przy pracy z odczynnikami chemicznymi (niezależne jakimi) najlepiej nosić cienkie rękawiczki z tworzywa sztucznego. Większość z nich jest odporna na żrące ciecze. Świetnie spisują się rękawiczki chirurgiczne - lateksowe, ponieważ są one wygodne w użyciu i idealnie przylegają do skóry, kupić je można w każdej aptece po parę groszy, niestety nie są odporne na kwasy. Najlepszym wyborem byłyby rękawiczki nitrylowe ale trudno je zdobyć. Przy posługiwaniu się chemikaliami żrącymi, takimi jak np. kwasy, niezbędne są dodatkowo okulary ochronne. Kiedy w pomieszczeniu wydobywać się będzie dużo jakichkolwiek pyłów NIEZBĘDNA jest maseczka przeciwpyłowa, a przy wydzielaniu się trujących gazów/oparów kiedy sprawy nie załatwia wentylacja trzeba założyć maskę z filtrem. Najlepiej nadają się stare wojskowe maski przeciwgazowe, gdyż są względnie tanie. Lepszym wyborem jest maska z węglem aktywnym, ale kosztuje sporo. Kolejnym środkiem ochrony są przyciemniane okulary oraz nauszniki. Trzeba ich używać przy posługiwaniu się substancjami wybuchowymi które przy detonacji dają silny błysk światła (na przykład nitroceluloza w ilości powyżej 2 g) lub mocny dźwięk (jodek azotu, styfnian ołowiu). Ogólnie rzecz biorąc to każdy odczynnik chemiczny musimy traktować jak truciznę, która nas może zabić!
Odczynniki chemiczne należy przechowywać w przeznaczonych do tego szczelnych pojemnikach niedostępnych dla osób postronnych, a najlepiej gdyby umieszczać je w zamykanej na klucz szafce. Każda substancja chemiczna powinna być trwale opisana - np. markerem na dobrze przylepionej kartce. W opisie powinny się znaleźć:

 

  • Nazwa substancji chemicznej - najlepiej z synonimami,
  • Wzór sumaryczny,
  • Ilość.



Dobrze by było dodać do etykietki (jeśli jest na to miejsce) ”skrócone” niebezpieczeństwa związane z tą substancją. Przykładowo kwas siarkowy powinien otrzymać opis "ŻRĄCY", a proszek magnezowy "SAMOZAPALNY". Po zużyciu jakiegokolwiek odczynnika należy wytrzeć do sucha jego pojemnik. Nie należy zostawiać resztek, gdyż można się fatalnie pomylić - np. do słoika w którym były resztki gliceryny nasypać nadmanganianu potasu. Szafka musi być zacieniona i w chłodnym miejscu. Jeśli do zostawionej butli HNO3 będzie docierać słońce i ciepło to zaczną wydzielać się tlenki azotu, nasz kwas azotowy pożółknie i będzie słabszy, a co najważniejsze nie będzie się nadawałó do większości syntez. Innym przykładem może być pozostawienie nadtlenku wodoru (H2O2) w dopuszczającym światło słoneczne miejscu. H2O2 zacznie się rozkładać na wodę i tlen, przez co butle może najzwyczajniej rozerwać powstające tam cieśninie. Lepiej nie bagatelizować spraw naszego laboratorium i znajdujących się w nim odczynników, sprzętów i przede wszystkim siebie! Jak mówi mądre motto firmy Merck, napisanie zasady bezpieczeństwa zajmuje jeden dzień, wcielenie jej miesiąc, a wyszkolenie chemika jedno życie, ale odebranie komuś żyvia zajmuje tylko sekundę.


Pamiętaj - substancje chemiczne to nie przelewki; Nieuważnie lub pośpiesznie obchodząc się z nimi możesz zyskać trochę czasu, ale równocześnie możesz stracić coś, co później jeszcze może ci się przydać - oko, rękę, nogę, pokój, dom, kogoś z rodziny, życie...

Tym jakże optymistycznym akcentem kończymy wykład.


Artykuł napisał:
MaLuTkI i Tweenk
Czytany 6655 razy Ostatnio zmieniany środa, 07 grudnia 2011 21:59
Zaloguj się, by skomentować